Ponieważ działka ma być miejscem dla całej rodziny, dzieci też muszą mieć coś swojego. Od dawna prosiły o domek na drzewie, więc w końcu nadszedł czas, żeby spełnić ich marzenie.
Obeszliśmy działkę i wybraliśmy trzy drzewa rosnące obok nowej drogi dojazdowej. Były ustawione tak, że aż się prosiło, żeby wpasować tam prostokątną konstrukcję. Zależało nam, żeby użyć jak najwięcej materiału z działki — nie kupować niepotrzebnie nowych rzeczy, tylko wykorzystać to, co mamy.
Materiały z działki i tartaku
Na szczęście musieliśmy wyciąć kilka młodych drzewek, które i tak rosły w miejscu planowanego wjazdu. Były na tyle małe, że nie było potrzeby załatwiania żadnych pozwoleń. Postanowiliśmy dać im drugie życie — okorowaliśmy je, a część, która miała iść do ziemi, pomalowaliśmy specjalną farbą, żeby nie gniła. Do konstrukcji wystarczyły jeszcze trzy dodatkowe słupy.
Pojechaliśmy też z dziećmi do lokalnego tartaku. Tam udało się kupić deski z odpadów, które powstają przy produkcji europalet. To nie tylko tańsze, ale też ekologiczne rozwiązanie. Dzieci miały przy tym frajdę, bo mogły zobaczyć, jak działa tartak i same wybierały deski.
Budowa i wykończenie
Domek powstawał etapami. Od początku wiedzieliśmy, że musi być zadaszony — to świetne rozwiązanie na wypadek deszczu, a i dzieci mają wtedy schronienie. Z czasem dodaliśmy też częściowe ściany, które chronią od wiatru.
Na dach położyliśmy gonty, które akurat były w promocji w lokalnym sklepie budowlanym. Efekt przerósł nasze oczekiwania — domek wygląda solidnie i przytulnie.
Jako bonus dostaliśmy od sąsiada starą zjeżdżalnię, której on już nie potrzebował. Dzięki temu zyskała drugie życie i zamiast trafić na śmietnik, cieszy teraz nasze dzieci.
Finał
Całość wyszła naprawdę fajnie — domek jest prosty, ekologiczny i zrobiony niemal w całości z materiałów z odzysku. Teraz pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że dzieci będą chciały spędzać w nim jak najwięcej czasu i że stanie się ich ulubionym miejscem na działce.







